Artykuły, Psychologia na luzie

Wiem, że już nie wrócisz…

sam

Pustka.

Stykasz się z nią i wydaje się być tak nierealna.

Odrzucasz ją, starasz się zaprzeczyć, zapomnieć, udawać, że to wszystko wcale się nie wydarzyło, nie miało miejsca. Przez twoją głowę biegnie milion myśli. Mierzysz się z mnóstwem uczuć i emocji. Tak dla ciebie obcych i tak momentami sprzecznych. Boli cię dusza, boli cię ciało, boli cię każda część tej sytuacji. Jednak starasz się funkcjonować. Wychodzić, realizować się, pracować, uczyć. Spoglądasz na świat i dostrzegasz, że on pozostał taki sam. Ludzie spotykają się, bawią, piją, wychodzą na zakupy, rodzą dzieci. A ty patrzysz na nich i nie wierzysz, jak mogą to wszystko robić. Z taką beztroską i radością, kiedy tobie ktoś zabrał z tego świata cząstkę ciebie – najbliższą ci osobę.

Rzecz o żałobie –

Wiem, że już nie wrócisz… – czas akceptacji

Bardzo ważnym elementem żałoby jest moment, w którym zaczynamy rozumieć na poziomie świadomym, że ta osoba już do nas nie wróci. Często w początkowej fazie, po śmierci bliskiej nam osoby, występuje szok, odrętwienie oraz zaprzeczanie. Jest to reakcja naszego organizmu na tak trudną sytuację. Nasza psychika broni się przed doświadczaniem trudnych emocji, które mają nadejść. Zaprzeczaniem również rekompensujemy sobie rzeczy, które ciężko jest nam zrozumieć – „Jak to tej osoby już nie ma? Gdzie w takim razie teraz jest? Jak to już jej nie zobaczę, nie dotknę, nie przytulę?”. W momencie, gdy zaczynamy godzić się z odejściem naszego bliskiego, zaczyna się droga żałoby. Pozostając w zaprzeczeniu uniemożliwiamy sobie przeżycie bólu i tym samym nie dajemy ujścia trudnym emocjom, które niewypowiedziane – mogą w nas narosnąć i zaburzyć nasz dobrostan (doprowadzając nawet do klinicznej depresji). Warto również wspomnieć, że poziom przeżywanych emocji trudnych, może być różny w zależności od stopnia relacji z osobą zmarłą, zażyłości, pokrewieństwa i zaangażowania emocjonalnego. Jednak chociażby lekki cień smutku i przygnębienia występuje zawsze.

Nie chcę, nie umiem, nie potrafię już tego czuć! – droga przeżywania straty

Wielu psychologów oraz klinicystów wymienia tak zwane „fazy przeżywania żałoby”. W tym artykule nie będziemy się na nich skupiać. Fazy zazwyczaj są bardzo ruchome oraz mogą, ale nie muszą występować, dlatego też nie będą one tutaj wymienione. Natomiast warto wspomnieć o różnego rodzaju sytuacjach i emocjach z jakimi spotyka się osoba podczas przeżywania straty.

Po dopuszczeniu do siebie na poziomie psychicznym, poznawczym oraz intelektualnym, śmierci bliskiej osoby zaczyna z nas uchodzić wachlarz wielu emocji. Pierwszą naturalną reakcja jest smutek, ból, a nawet rozpacz czy wszechogarniający lęk. Przepełniają nas myśli o zmarłym, o chęci porozmawiania z nim, spotkania się albo chociażby spojrzenia na niego jeszcze ten ostatni raz. W tym czasie możemy również mieć myśli samobójcze. Przyczyną pragnienia własnej śmierci jest często chęć ucieczki, uczucie bezradności albo przekonanie, że w ten sposób spotkamy się ze zmarłym. Takie myśli są całkowicie normalne w tym czasie i adekwatne. Jednak gdy chęć własnej śmierci przybierze formę konkretnego planu – należy zwrócić się o pomoc do psychologa. Może to być znak, że nasza żałoba nie przebiega w sposób „prawidłowy”.

Kolejną reakcją na stratę może być bunt i agresja – na osobę zmarłą, na Boga, na przyjaciół, na rodzinę. W tym czasie również podważamy całe swoje życie, wyznawane wartości, religię oraz nasze dokonania. Dzieje się tak dlatego, że czujemy się tak jakby ktoś okradł nas z naszych marzeń, przyszłości, którą np. wiązaliśmy z osobą zmarłą. Przepełnia nas przekonanie, że odebrano nam część nas, okradziono z wartości, jakie wnosiła w nasze życie osoba zmarła. Skutkiem jest niechęć do życia w takim świecie jaki on jest, do cieszenia się jego dobrami – wszystko wydaje się być dla nas „brudne”.

Kolejnym stanem, który może się w nas pojawić jest poczucie winy – „gdybym zadzwoniła szybciej po karetkę, to moja matka może jeszcze by żyła”. Ogarniają nas w tym stanie myśli, że mogliśmy więcej, że gdybyśmy postąpili inaczej, wtedy osoba zmarła byłaby wciąż z nami. Psycholog Joanna Buczkowska w jednym ze swoich wykładów przytacza historię osoby, która zmagała się z dużym poczuciem winy za swój ból i swoje łzy, ponieważ uważała, że bezpośrednio wpływają one na opłakiwanego zmarłego. Tłumaczenie tej osoby brzmiało następująco –  „Gdy płaczę to zmarłemu napełniają się wiaderka z moimi łzami i on musi je dźwigać”. Bardzo ważne jest, aby wspierać osobę z poczuciem winy i próbować tłumaczyć jej, że zrobiła wystarczająco dużo dla osoby zmarłej, tyle ile mogła – aż dotrze to do osoby w żałobie i będzie gotowa, aby się z tym skonfrontować. Poczucie winy może również wiązać się z niewypowiedzianymi słowami, z brakiem ostatniego „kocham Cię i zawsze Cię kochałem”, „będę o tobie pamiętać”, czy z ostatnim uściskiem. W takim przypadku warto, aby nasz żal został wypowiedziany. Możemy również napisać list do zmarłego, przeczytać go na głos i symbolicznie spalić albo zakopać.

Czy żałoba ma jakiś określony czas trwania?

Według aktualnego Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM 5) żałoba powinna zamknąć się w przeciągu 2 tygodni i już po takim czasie możemy dokonać diagnozy o nieprawidłowościach w przeżywaniu żałoby. Czy jest to prawda czy jednak lekkie nadużycie ze strony klinicystów? Otóż w rzeczywistości żałoba może trwać tyle, ile dana osoba potrzebuje, z pewną, bardzo ważną zasadą – musi następować zmiana! Jakikolwiek progres! Nie potrafiłaś patrzeć a co dopiero założyć pierścionka po zmarłej matce, a po pół roku od jej śmierci nosisz go bez problemu? Mdlałeś za każdym razem, gdy mijałeś miejsce pracy swojego zmarłego ojca, a po 3 miesiącach z ciepłem w sercu wracasz w to miejsce? Po roku od śmierci twojej babci udało ci się zrobić porządek w jej szafie i wyrzucić/oddać jej ubrania? To oznacza, że żałoba posuwa się do przodu, a to ile ona będzie trwała zależy już od twojej indywidualnej potrzeby.

Co to znaczy – „zdrowa żałoba”?

Termin „zdrowa żałoba” jest to proces, na który składa się wiele zachowań i stanów emocjonalnych osoby po stracie kogoś bliskiego. Żałoba może przejawiać się w sposób uświadomiony – myśli o osobie zmarłej, ból psychiczny spowodowany jej śmiercią, myśli autodestrukcyjne. Istnieją także symptomy mniej świadome – somatyczne. Zaliczamy do nich – częste bóle głowy, ogóle zmęczenie, ból w klatce piersiowej, zaburzenia jedzenia oraz snu. „Zdrowa żałoba” posiada wszystkie z wyżej wymienionych czynników (emocjonalne, somatyczne, poznawcze, behawioralne). Jednak nie powinny one upośledzać naszego rytmu dnia i życia codziennego. Kolejna bardzo ważną kwestią, która już została wyżej poruszona, to zmienność naszych reakcji w czasie na sytuację śmierci bliskiej osoby. Oznacza to stopniową poprawę np. apetytu, unormowanie się sinusoidy przeżywanych emocji, chęć do rozmawiania o osobie bliskiej (jeżeli wcześniej nie występowała). Najważniejszą cechą „zdrowej żałoby” jest wola jej zakończenia i dopuszczania do siebie pozytywnej wizji przyszłości. Pozwolenie sobie na własne szczęście, bez poczucia winy.

Sygnały świadczące o „zaburzonej żałobie”

Istnieje kilka podstawowych sytuacji oraz zachowań, które świadczą o tym, że żałoba nie przebiega w sposób prawidłowy i należy swój stan skonsultować z psychoterapeutą. Zaliczamy do nich: stany lękowe; nawracające, silne myśli samobójcze; plan i wizja własnej śmierci; silne, stałe poczucie winy; brak postępów w przeżywaniu żałoby.

Pytać, wyciągać z domu, czy może zostawić w spokoju? – jak wspierać osobę w żałobie

Podstawą do wspierania osoby w żałobie, jest zrozumienie. Zastanowienie się – co może czuć, z jakimi emocjami musi się mierzyć. W zależności od natężenia bólu i sposobu przeżywania straty, reakcje mogą być różne. Niektórzy wycofają się z życia towarzyskiego i nie będą chcieli w nim uczestniczyć. Co wtedy należy zrobić? Zwyczajnie pozwolić takiej osobie na pobycie ze swoim bólem, dając równocześnie przestrzeń do kontaktu z nami. Można to wyrazić słowami – „gdybyś mnie potrzebował/potrzebowała to jestem”. Taki komunikat będzie bardzo istotny dla tej osoby. Najczęstszym błędem jest nie tyle sama propozycja, co wyciąganie na siłę takiej osoby z domu, namawianie ją, aby się otrząsnęła, rady w stylu. „Przecież każdy kiedyś umrze. Ty też. Nie przesadzaj”. Oczywiście nikt nie ma zamiaru skrzywdzenia drugiej osoby, naszą główną motywacją jest chęć poprawy nastroju. Jednak w tak specyficznej i delikatnej sytuacji należy pozwolić na ból, na rozpacz, żałość i poczucie bezsensu. Wyrazić akceptację dla tych emocji, pokazać ich adekwatność. Niekiedy takie osoby potrzebują „wygadać się” albo zwyczajnie pobyć w ciszy, popłakać i powspominać osobę zmarłą. Takie wasze – „bycie”, da osobie w żałobie większe wsparcie, niż najlepszy film w kinie, czy szykowna impreza, która tylko zagłuszy emocje. Istnieje też grupa osób, która będzie nadmiernie uczestniczyła w życiu towarzyskim, korzystała z propozycji wyjścia na zabawę – wszystko po to by nie myśleć o stracie. Niekiedy też takie osoby będę prowokowały do sytuacji narażenia zdrowia a nawet życia.

Podsumowując – ważna w tym czasie jest nasza uważność na osobę w żałobie. Wypracowanie między sobą, jakie wsparcie będzie odpowiednie i skuteczne. Jedna osoba będzie domagała się zainteresowania, pytań o osobę zmarłą; druga zamknie się w swoim mieszkaniu i będzie chciała w ciszy wypłakać swój ból; a jeszcze kolejna będzie przed tym bólem uciekać.

 

„Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają

i muszą się spotkać aby się ominąć (…)

lecz po drugiej stronie

nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem.”

– Jan Twardowski, Bliscy i oddaleni

Autor: Magdalena Bernatowicz