Artykuły, Psychologia na luzie

Spotkanie z samym sobą

 

 

0

„W samotności nigdy nie marnujemy czasu, nawet nic nie robiąc. Niemal zawsze trwonimy go w towarzystwie. Żadna rozmowa z sobą nie może być całkowicie bezpłodna; coś z niej zawsze wynika, bodaj tylko nadzieja, że znów się kiedyś spotkamy.”


 

   W dzisiejszych czasach pełnych parcia na jak największą liczbę znajomych, na bycie w ciągłym hałasie i centrum wszelakich wydarzeń, nie doceniamy potęgi i zalet jakie płynął z samotności. Coraz częściej ze strony społeczeństwa słychać głosy dziwiące się osobom, które chcą być same z wyboru, przez dłuższą czy też krótszą chwilę. Dziwnie wygląda osoba bawiąca się sama w klubie, na rodzinne wesele nie wypada iść bez pary, a piątkowe wieczory spędzane w domu są czymś karygodnym. Dezaprobata społeczna pozbawia nas odczuwania przyjemności z samotności. Człowiekowi, który odczuwa jej potrzebę przykleja się łatkę zachowań wręcz antyspołecznych. Czy aby na pewno w takiej potrzebie jest coś „nienormalnego”, coś nie na miejscu, do naprawy?

Zastanawiające jest, jak śladowe informacje można znaleźć na temat samotności w ujęciu pozytywnym. Wpisując słowo „samotność” w wyszukiwarce Google wyskakuje wiele „sposobów” na samotność, technik, tego jak nauczyć się ją znosić. Natomiast bardzo mało można znaleźć artykułów i książek na temat pozytywnej samotności. Takiej, która buduje, wycisza, pomaga zebrać myśli, która sprzyja wewnętrznej rozmowie, cieszeniu się swoim towarzystwem i relaksowi. Bo przecież nie chodzi o to aby „nauczyć się z nią żyć”. O złapanie samotności za ogon i przechytrzeniu jej, a na znalezieniu w niej czegoś dla siebie.

Samo słowo “samotność” budzi niepokój. Kojarzy się z brakiem towarzystwa, spędzaniem wieczorów w ciemnym pokoju w deszczowy, smutny dzień; z czymś rozciągniętym w czasie i nieodwracalnym. Idąc chociażby słowami Wikipedii – jest to „stan emocjonalny człowieka wynikający najczęściej z braku pozytywnych relacji z innymi osobami. Często ma wydźwięk negatywny.” Czy aby na pewno media dobrze tłumaczą nam słowo „samotność”? Niekoniecznie. Psychologia podpowiada nam coś innego. Mianowicie wyróżnia jeszcze „osamotnienie” – mimo, iż brzmi bardzo podobnie do samotności – to właśnie ono wiąże się z negatywnymi emocjami, tj. cierpienie, niezadowolenie, poczucie zatracenia i zmniejszenie własnej wartości. Samotność jest natomiast rozumiana jako świadome oderwanie się wynikające z wewnętrznej potrzeby, tak zwany reset.

Ciekawy jest jednak fakt jak bardzo zaczęliśmy bać się tego słowa. Przyznać do spędzenia dnia w samotności; nie mówiąc już o zakupach, pójściu do kina, restauracji czy baru. Przecież wydawać by się mogło, że skoro żyjemy w czasach pełnych autonomii i indywidualizmu powinniśmy mieć pełną szansę na korzystanie z własnego towarzystwa. Im bardziej będziemy chcieli stłumić w sobie tę potrzebę, tym bardziej ona będzie na nas napierać i przypominać o sobie. Robiąc coś wbrew własnemu instynktowi, potrzebom, idąc za tym co jest aprobowane społecznie, dopiero możemy stać się nieszczęśliwymi osobami.

Potrzeba i świadoma chęć spędzenia czasu z samym sobą jest niezwykle budująca. Stwarza nam po pierwsze możliwość do najzwyklejszego w świecie odpoczynku. Włączenia ulubionej muzyki, przeczytania książki, poleżenia i pogapienia się w sufit. Stwarza okazję do „nie myślenia”, do wspomnianego wcześniej resetu naszego mózgu. Przecież on również chce się zrelaksować – poza snem rzecz jasna! Powolne przepływanie myśli i pozwolenie sobie na zupełne rozluźnienie – może być bardzo przyjemnym doznaniem. W tym miejscu warto wspomnieć o ostatnio coraz głośniejszym terminie „mindfulness” –  jest to szczególny rodzaj uwagi: świadomej, nieosądzonej i skierowanej na bieżącą chwilę. To również swoista umiejętność (którą możemy wyćwiczyć) do przepływania myśli naszej świadomości, nie koncentrując się na tych negatywnych.

Kolejną kwestią jest możliwość do zgłębienia się w siebie, swoje potrzeby i pragnienia. Tak jak słuchanie innych, tak samo ważne jest słuchanie siebie. Zatrzymanie się na chwilę i postawienie przed sobą kilku pytań – „czy jest mi dobrze z tym co mam, z tym jak żyje, jakie relacje tworzę”. Nie chodzi tutaj oczywiście o kształtowanie w swojej głowie natrętnych myśli i głosów, bardziej o refleksję. Zazwyczaj w takim czasie mamy również możliwość na szukanie swoich pasji, odkrywanie talentów, jak również rozwijanie tych już zdobytych. Psychologowie pozytywni uważają, że „zatracenie się” w swoim hobby, doznanie tak zwanego „flow” sprzyja poczuciu ogólnego szczęścia.

Trzecią rzeczą jest sprawianie sobie drobnych przyjemności. Czas spędzony w pojedynkę możemy wykorzystać na cieszeniu się swoją własną obecnością. Już od tygodnia chcesz pójść do kina, ale nie było okazji, znajomi nie mogli – idź sam! Spraw sobie tę radochę! Miałeś/miałaś dobry dzień w pracy? Uczcij to wypadem do pobliskiej cukierni albo ugotuj sobie coś pysznego! Nagradzanie samych siebie również jest potrzebne. Sprzyja poprawieniu się dobrostanu psychicznego. Kolejną korzyścią jest możliwość wprowadzenia w życie stwierdzenia, do którego tak wiele osób dzisiaj nawołuje – „pokochania siebie”.

Jeśli samotność staje się niewygodna i przysparza nam problemów – dezorganizuje nam życie, czyni z nas ludzi nieszczęśliwych, łaknących obecności innych osób, pogarsza nasz ogólny dobrostan życia – wymaga konfrontacji z sugestią, czy nie powinniśmy zainterweniować i udać się do specjalisty, by wspólnymi siłami rozwiązać ten problem. Wówczas możemy również zastanowić się dlaczego samotność tak na nas wpływa, co jest źródłem problemu i czy może samotność nie przerodziła się w osamotnienie?

Jeśli samotność przynosi nam dyskomfort, wcale nie ma konieczności wpajania sobie na siłę, że jest to spotkanie z samym sobą. Stan samotności nie może trwać zbyt długo i nie może wywoływać skrajnie obniżonego nastroju, który utrzymuje się przez dłuższy czas. Ważne jest aby znaleźć swoje własne, indywidualne optimum. Niebezpiecznie jest robić coś wbrew sobie, zmuszać się do pewnych czynności. Nic na siłę. Jeżeli chcesz być sam i tego potrzebujesz – bądź sam, jeżeli chcesz wyjść – umów się na spotkanie. Chęć samotności to nic złego. Jak widzieliście można dzięki niej odnaleźć dla siebie szereg korzyści. Jest jednak pewien warunek – musi ona przebiegać w kontrolowanych przez nas warunkach. Nie chodzi przecież o to aby zatracać się w niej i tonąć co noc w morzu własnych łez, wmawiając sobie jak mantrę – jaką to uzdrawiającą ma moc.

źródło obrazka: internet
Autor: Magdalena Bernatowicz